Newsletter

Zapisz się

Appsworld – dzień 2 należy do Augmented Reality! Relacja by Piotr Adamczyk, MEC

[dropcap]D[/dropcap]rugi dzień Appsworld zaczyna się dokładnie tak jak pierwszy. Ciepłym ale konkretnym londyńskim deszczem. Nie przeszkadza to tłumom ludzi stawić się punkt 9:00 w centrum kongresowym Earls Court 2, gdzie odbywa się impreza.

Rozkład jazdy dzisiejszej imprezy jest dla mnie szczególnie interesujący. W planie między innymi spora część o Augmented Reality. Lubię to.

W tym roku impreza obfituje w panele dyskusyjne. W większości przypadków nie ma więc klasycznej prezentacji z wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. Trudno też złapać jakieś smaczki na slajdach. Trzeba słuchać. Z drugiej strony „przerób” mówiących jest zdecydowanie większy. Wypowiedzieć się ma szansę ok. 4 razy więcej osób. Każdy ma swoje 8-10 minut – więcej zasadniczo nie trzeba. Mówcy nie tracą czasu na przygotowanie prezentacji w określonym grafiku, nie ma pustosłowia. Jest konkret. Często wręcz zostaje niedosyt. Liczba pytań po prelekcjach jest spora.

Po drodze na panel Mobile Marketing & Advertising mijam dzikie tłumy. Dziwne, bo nic nie rozdają. Wszyscy słuchają Steve’a Wozniaka – współzałożyciela Apple, który opowiada jak w czasach studenckich przy pomocy super-drukarki podrabiał legitymacje i prawa jazdy dla kolegów.

Foto: Steve Wozniak opowiada o pasji tworzenia i o burzliwych hippisowskich czasach

1 wozniak_1

Na dzień dobry prezentacje i dyskusje na temat zaangażowania użytkowników. Daniel Dankers z Shazam porusza ciekawy temat:

Ile wart jest like czy #hashtag?  I co to tak naprawdę oznacza? Tego nie wiemy! Problem z tymi formami interakcji polega na tym, że one bezpośrednio nie sprzedają i trudno analizować ich skuteczność sprzedażową. A koniec końców o to każdemu marketerowi chodzi. Tutaj odrobina autoreklamy – zresztą słusznie: Shazam okazuje się bardzo wymierny. Daje bardzo konkretny efekt interakcji – przekierowanie. Ono jest jednoznaczne, może nawet sprzedawać. Skoro ktoś wyjął telefon, odblokował go, uruchomił aplikację i jej użył – nie przez przypadek, tak się nie da – znaczy, że chciał to zrobić. Trudno się nie zgodzić.

W kolejnym panelu rozważania na temat RTB w mobile. Osobiście uważam RTB –  w takiej formie w jakiej funkcjonuje na naszym rynku – za mocno szkodliwy marketingowy populizm. Miło usłyszeć rozsądne głosy. Teoretycznie RTB ma być tańsze i przyspieszyć proces zakupu mediów, ale jeszcze nie teraz. Nie jest też prawdopodobne aby ten model miał zdominować zakup mediów w mobile. Dlaczego? Ponieważ najważniejsze jest jakościowe dotarcie do użytkownika: right person, right time, right place. Tego nie da się kupić w RTB, nikt tego nie będzie oferować. Takie dotarcie ma zwyczajnie większą wartość. Przykłady: w Shazam możliwość targetowania reklamy do osób, które wyszukiwały (właściwie tagowały) określonego wykonawcę; na Twitterze lub Facebooku – dotarcie do osób, które tagują dane słowo.

W przerwie spacer między stoiskami targów. Moją uwagę przyciągnęły tłumy wokół człowieka sterczącego w jakimś dziwnym urządzeniu przypominającym bieżnię. I wtedy zobaczyłem to:

https//www.youtube.com/watch?feature=player_profilepage&v=iUkjaNQlZO8

Foto: na opisanie tego gadżetu jest jedno angielskie sformułowanie „jaw-dropping”

2 virtuix_2

TO nazywa się Virtuix i dosłownie urywa głowę. I wszystkie inne części ciała. Wgniata w ziemię. Jest genialne. Można spokojnie wyrzucić pada do konsoli i bawić się tym. Koniec z siedzeniem i graniem na konsoli. Nie będzie siedzenia. Będzie bieganie, skakanie. Będzie zupełnie nowe – prawdziwie interaktywne doświadczenie. Żaden lekarz nie powie już, że od grania można się nabawić otyłości. Poproszę Mikołaja o coś takiego pod choinkę. Nawet sobie kupię pod to PS4. Pan z Omni, widząc ten podejrzany błysk w moich oczach i wyczuwając przyspieszony oddech, z oporami dał mi się pobawić tym sprzętem. Nie zepsułem. Czasu na zabawę niestety było mało, trzeba wracać na seminarium.

Nareszcie to na co czekałem, czyli moduł oświęcony Augmented Reality.

Do tej pory wszyscy postrzegali technologię Augmented Reality jako gadżet, ciekawostkę, wisienkę na torcie w kampaniach. Tymczasem technologia zdecydowanie ma potencjał jako narzędzie funkcjonalne – wsparcie sprzedaży, pomoc konsumentowi w zrozumieniu produktu. Długookresowe narzędzie interakcji z użytkownikiem a nie tylko chwilowy fajerwek. Augmented Reality zostaje zdefiniowane jako visual search. Nowe zachowanie użytkowników. Do tej pory widząc coś co nas interesuje, szukamy informacji poprzez wprowadzanie tekstu (zazwyczaj w wyszukiwarce, zazwyczaj w Google). A co jeżeli nie musielibyśmy nic klepać palcami na naszych małych mobilnych klawiaturach? Wystarczy zrobienie zdjęcia reklamy, produktu itp. Tak zapewne będzie już za kilka lat.

Foto: bardzo dobra prezentacja nt. Augmented Reality. Zadziwiła mnie mała frekwencja. Wszyscy poszli pewnie na lunch. Ich strata.

3 AR_3

Co jest najważniejsze w przypadku tego nowego i w gruncie rzeczy niełatwego produktu?

Value exchange – czyli zaoferowanie realnej wartości użytkownikowi. Chodzi o benefit, realną nagrodę za interakcję z marką i korzystanie z AR. Nie jest to łatwe, a ludziom się generalnie nie chce. To podstawa, żeby AR nie było tylko wisienką na torcie a rzeczywiście funkcjonalnym narzędziem.

Edukacja konsumentów – AR to nowa technologia, do tego wymagająca od użytkownika sporo wysiłku. Tak, tak… wyjecie telefonu, pobranie i uruchomienie aplikacji, skierowanie aparatu na produkt/reklamę, złapanie ostrości to nie lada wyzwanie… jest tyle ciekawszych rzeczy do robienia w życiu. Bez edukacji, będzie jak z QR kodami. W Azji, QR kody sprawdziły się bardzo dobrze, ponieważ konsumenci byli dobrze wyedukowani. Co prawda zajęło to kilka lat. W Europie chcieliśmy przeskoczyć etap edukowania i od razu skoczyć do szerokiego korzystania z technologii. Średnio się udało. Aczkolwiek nie można powiedzieć, ze kody nie działają. Nie popełniajmy podobnych błędów z AR.

Dobre równanie podsumowujące powyższe:

DESIRE – FRICTION = CONVERSION

Jako finał modułu – prezentacja Roba Whitehursta z Aurasmy. Zastanawiałem się co pokaże. Mieliśmy okazję w MEC współpracować z Aurasmą w 2012 roku przy kilku projektach. Kampanie dały nam bezcenną wiedzę i doświadczenie w temacie AR, jednak mieliśmy niedosyt tego co dostawaliśmy od naszego partnera. Chyba wszyscy mieli, bo to była Beta i firma sama się uczyła i pracowała nad modelem biznesowym.

No i stało się – Aurasma się odrodziła. Nie do poznania. Nie chodzi tylko o nowe fioletowe logo.
Z każdej strony – technicznej i biznesowej, są zmiany na lepsze.

Technicznie system daje zupełnie nowe możliwości. Na uwagę zasługuje możliwość tagowania przedmiotów, nie tylko płaskich powierzchni. Dobry przykład zastosowania – modem HP pokazany przez Roba. Po zeskanowaniu go telefonem z Aplikacja pokazuje się instrukcja instalacji. Na żywo. Naprawdę dobre.

Nareszcie na warstwie można umieszczać modele 3D. W poprzedniej Aurze nawet elementy HTML były wyzwaniem. Rob pokazał także coś co nazwał 2D+ czyli obiekty 2D imitujące 3D. Brzmi kuriozalnie, ale wygląda imponująco. Oszukane 3D jest lżejsze, ładuje się szybciej.

Dzięki nowemu silnikowi marker layout działa bez względu na miejsce i wykorzystywany format. Ważne, żeby zostały zachowane proporcje grafiki. Jeżeli wiec będziemy mieli wspólny element graficzny w różnych mediach – np. prasie, na outdoorze, ulotkach, czy na opakowaniu, marker będzie działał wszędzie.

Foto: Aurasma wraca. I to w jakim stylu. Na zdjęciu Aurasma Wall of Fame. Lubię to.

4 aurasma_4

Najważniejsze – w końcu jest dostęp do szczegółowych statystyk interakcji. Wcześniej różnie z tym bywało. Teraz wszystko dostępne jest od ręki – na platformie samoobsługowej. Oczywiście jak to ze zmianami w branży – jest drożej – ale warto zapłacić za takie możliwości. Zaczyna się na dobre wojna pomiędzy BlippARem a Aurasmą. Jeszcze miesiąc temu powiedziałbym, że Anglicy z BlippARa zmiotą Jankesów z Aurasmy. Teraz powiem, że walka jest ciężka. BlippAR nadal oferuje bardziej zaawansowane rozwiązania i wydaje się działać szybciej. Za to jest duuuużo droższy i ma zdecydowanie mniej użytkowników. Aurasma szybko się uczy, oferuje już naprawdę świetne rozwiązania za rozsądną cenę. Oczywiście nie za darmo.

Przy większości projektów jakie dzieją się – i mam nadzieję – będą się działy w Polsce – śmiem twierdzić, że z tych dwóch systemów wygra Aurasma. To jest po prostu świetny produkt! Jednocześnie mam nadzieję, że popularność zdobędzie jakiś dobry polski produkt. Np. Recognize.me.

Na koniec szybki obchód po stoiskach, selekcja ton papieru i gadżetów, które zebrałem podczas tych dwóch dni, potem szybki późny lunch i Heathrow Express. W czwartek Forum MEC Interaction – nie mogę się spóźnić.

To tyle z App

sworld! Do usłyszenia za rok. Pamiętajcie – warto jeździć po świecie i patrzeć jak robią to inni. Jeżeli chodzi o konferencje mobile – robią to duuuużo lepiej!

8

Piotr Adamczyk. W reklamie internetowej pracuje od 2006 roku. Pierwsze kroki stawiał w domu mediowym OMD, następnie pracował w sieci reklamowej ARBO i domu mediowymInfinity Media. Z MEC Interaction związany od ponad 5 lat. Pracował dla takich Klientów jak Nestle Polska, Hortex, Orange, Mercedes, Nivea, Citi, Kompania Piwowarska. Od 2 lat kieruje komórką odpowiedzialną za wykorzystanie narzędzi mobile marketingu w komunikacji marek. Jako pierwsza osoba w Polsce zdobył tytuł Mobile CertifiedMarketer przyznawany przez Mobile Marketing Association. Prywatnie biegacz nałogowiec, fan podróżowania.

Skomentuj

Przeczytaj także

Mobile 7 - 08 - 2013

Nju mobile wyniki – rewolucji nie będzie


Shares: 0
Marketing 13 - 11 - 2017

Ile czasu wymaga rozkręcenie bloga i czy da się pisać pracując na etacie?


Shares: 0
Mobile 2 - 03 - 2013

Mobilny inspektor gadżet – czyli ciekawostki, które widział Piotr Adamczyk na MWC


Shares: 0
Event 4 - 03 - 2015

Mobile World Congress DAY 2 – Nie mówcie do mnie „Mobile First”


Shares: 0