Zdjęcia, które znikają bezpowrotnie po maksymalnie 10 sekundach od rozpakowania? Chat, którego historii nie da się nigdzie zapisać? Genialne w swej prostocie :) I jakże atrakcyjne! Zupełnie jak w życiu. Obejrzane obrazy, wypowiedziane słowa stają się przeszłością, którą możesz odtwarzać już tylko w swojej głowie. Nice! Z entuzjazmem przyglądałam się rosnącej popularności aplikacji. Z jeszcze większym przeczytałam wpis na blogu Natalii Hatalskiej o pierwszych kampaniach marketingowych z wykorzystaniem… Tindera (tutaj), dzięki któremu (tadam!) zaczęłam zastanawiać się nad potencjałem marketingowym Snapchata i surfować po necie w poszukiwaniu ciekawych casów. A tych, jak można było przypuszczać, jest już całkiem sporo (a ja jak zwykle spóźniona ;) ). Ale zacznijmy od początku.
Snapchat to aplikacja mobilna, która umożliwia swoim użytkownikom przesyłanie zdjęć, filmów video oraz przeprowadzania rozmów z jednym zastrzeżeniem – przesłane materiały znikają bezpowrotnie po max. 10 sekundach od ich odebrania (chyba, że ktoś zrobi screenshota). Dodatkową opcją jest stworzenie tzw. Story – wybieramy przyjaciela, albo grupę przyjaciół, którym udostępniamy jakąś treść widoczną dla nich przez 24h (w tym czasie materiał mogą odtwarzać wielokrotnie). Podobno każdego dnia przesyłanych jest 400 milionów zdjęć (dla porównania na Facebooku to około 350 mln). Snapchat to też idealna aplikacja do sextingu, podobno ogromna część jej użytkowników wykorzystuje ją do przesyłania sprośnych zdjęć. Pozostawię to bez komentarza ;)
Klasycznie. Trzeba założyć konto, podać kilka podstawowych informacji i voila. Można snapować. Oczywiście do Snapchata możesz zapraszać znajomych, tworząc swoją sieć społecznościową. Banał. Zaczynasz od wysłania zdjęcia, na które możesz nanieść jakiś rysunek czy tekst (coś jakbyś malował w paint’cie), ustawiasz czas, przez jaki fota będzie się wyświetlała, wybierasz odbiorcę i wysyłasz. To w zasadzie już wszystko. A potem czekasz. I patrzysz czy i kiedy zdjęcie zostało obejrzane. W poziomu Snapchata możesz także chatować (tekstowo lub w trybie video), a także przesyłać krótkie filmiki.
Jest ich bez liku, szczególnie za oceanem (kilka przykładów tutaj), ale i w Polsce ostatnio głośno było o akcji H&M, przygotowanej przez agencję Lubię to! Gwoli przypomnienia – H&M jest/był partnerem Boiler Rooma (to taki muzyczny event), którego edycja pod koniec maja br. została zorganizowana w Krakowie i Warszawie. I właśnie w tych dwóch miastach użytkownicy Snapchata mogli wziąć udział w grze miejskiej, w której do wygrania były wejściówki na festiwal, sprytnie poukrywane w sklepach H&M. Myk polegał na tym, że wskazówki jak je odnaleźć były ujawniane na Snapchacie, na profilu marki oczywiście. Lubię to!
Nie ma sprawy! Jako, że ja ze Snapchata nie korzystam intensywnie, o wypowiedź postanowiłam poprosić kogoś, kto wie jak wycisnąć z aplikacji jeszcze więcej, i który po prostu jest jej heavy userem. Przed Wami Innovative Director agencji Saatchi&Saatchi – Sebastian Umiński.
Snapchata używam od pół roku. W kontaktach mam 30 znajomych (głównie z branży), którzy również założyli tam konto. Połowa z nich używa aplikacji i co jakiś czas coś wrzuca. Reszta tylko obserwuje. Harduserem wśród nich jest Asia, koleżanka z agencji. Wspólnie testowaliśmy możliwości Snapchata, m.in. rozmowy video. Aśka wysyłała mi też z tegorocznego festiwalu reklamy w Cannes codzienne migawki. Snapchat okazał się bardzo dobry do przekazywania wrażeń z miejsca akcji.
Podczas Mundialu dostałem mix snapów z Rio de Janeiro związanych z mistrzostwami. Znalazły się tam nagrania, które kilka minut wcześniej podczas finału widziałem z oficjalnych kamer w telewizji. Tu zobaczyłem sekwencje nagrywane przez zwykłych ludzi z trybun wraz z ich komentarzami i relacje od fanów z Rio.
W ofercie dla marek Snapchat forsuje szczególną formę marketingu doświadczeń: tu przekaz marketingowy trwa zaledwie 10 sekund i znika bezpowrotnie (można go ponownie odtworzyć tylko w ciągu 24h). Nazywam to komunikacją efemeryczną, która ma wiele wspólnego z real time marketingiem. Marketer, który decyduje się wejść w ten obszar musi być świadomy, że jego marka:
- powinna żyć prawdziwym życiem,
- musi zasłużyć contentem na uwagę,
- wchodzi do rzeki, która płynie wartkim nurtem, więc – aby porozumieć się z przepływającymi szybko odbiorcami – sama musi nauczyć się pływać,
- nie może liczyć na intensywne interakcje, musi poprzestać na enigmatycznych komentarzach i efemerycznych treściach, których jedynym celem jest odzwierciedlanie wrażeń i nastrojów.
Snapchat nie daje markom wielu udogodnień – muszą funkcjonować tak jak każdy użytkownik, zgodnie z ideą serwisu. Paradoksalnie sprawia to, że marki na Snapchacie są traktowane przyjaźniej, bo zachowują się jak ludzie: rysują kolorowe bazgroły, przesyłają śmieszne pierdoły. W tym tkwi siła nawiązywanych na Snapchacie relacji.
Obserwuję 10 marek aktywnych na Snapchacie, m.in. Lynx, Karmaloop, Taco Bell, Heineken, a nawet Bloomberg BusinessWeek. Zazwyczaj przesyłają zabawny content, co jakiś czas także kody zniżkowe lub informacje o eventach. Niestety wszystkie dotyczą USA. W Polsce akcję ze Snapchatem zrobił tylko H&M i to raczej pilotażowo.
Kto jest na Snapchacie? Oczywiście branża, czyli pracownicy nowych mediów i geeks. Ale też młodzież. Na jednych zajęciach, które prowadziłem dla warszawskich gimnazjalistów, zapytałem o używane przez nich narzędzia społecznościowe. Snapchat pojawił się spontanicznie przed Twitterem i Facebookiem! Dzieciaki nie mają problemu z efemerycznością Snapchata. To my musimy się przestawić, tak jak nauczyliśmy się skracać myśli do 140 znaków na Twitterze i filmy do 6-10 sekund na Vine i Instagramie. Teraz musimy zerwać z przywiązaniem do trwałości i przyzwyczajeniem archiwizowania wszystkiego. O ile Facebook ma ambicję stworzenia timeline’u naszego życia, to Snapchat chce jedynie uchwycić pojedyncze chwile. Dlatego do Snapchata zaprosiłem moją żonę. W tej aplikacji najlepiej możemy na odległość przekazywać sobie wrażenia i emocje, które chcielibyśmy przeżywać razem.
username: @s.uminski
I to by było na tyle w temacie aplikacji. Czekamy na nowe kampanie na Snapchacie, oby były kreatywne i marketingowo obiecujące!
Do zesnapowania! ;)
@dworzynska