Ilekroć ktoś mnie pyta o wydarzenie w całości poświęcone mobile, na którym warto być, zawsze bez zastanowienia odpowiadam: Mobile Trends. Nie było mnie na pierwszej edycji w 2012 roku, ale kolejnych raczej starałam się nie przegapić. Dzięki temu mogłam być świadkiem ewolucji eventu – od małego wydarzenia na kilkadziesiąt osób po trzydniową konferencję, która w tym roku zgromadziła grubo ponad pięciuset uczestników.
Z wielką ciekawością, ale i ogromnymi oczekiwaniami wsiadałam do pociągu w środę wcześnie rano, tak, aby zdążyć na otwarcie Mobile Trendsów i pierwszej prelekcji. Całe szczęście dotarłam bez opóźnienia i o 9 razem innymi czekałam na sali na Krystiana Kolondrę, który miał rozpocząć w tym roku konferencję. Zanim jednak skupię się na poszczególnych prelegentach…
…kilka słów o samym evencie.
„MTC to święto branży mobile. Każdy kto choć trochę jest związany biznesowo ze smartfonami musi pojawić się przynajmniej na jeden dzień w Krakowie. W tym roku impreza została podzielona na 3 dni: Buisness day, Inspiration day i Development day. Załoga ClickMaster (organizatorzy) podnieśli poprzeczkę jeszcze wyżej.” – tak o Mobile Trends mówi Kuba Dębiński z adrino.
Bo Mobile Trends to konferencja na wielką skalę. Pomimo tego, że co roku przyjeżdża na nią coraz więcej osób, zorganizowana jest bez zarzutu. Na każdym kroku widać ogrom serca i pracy, którą w event włożyli organizatorzy. Wystarczy spojrzeć chociażby na patronatów, którzy pomagają w promocji wydarzenia. Mieć wśród nich Jacka Majchrowskiego, Prezydenta Miasta Stołecznego Kraków, czy Ministerstwo Rozwoju to duży prestiż i zaszczyt. Doskonale zdaje sobię sprawę ile czasu wymaga domknięcie takiej współpracy. Kontakty z patronatami to zajęcie całoroczne. Zresztą, takich całorocznych działań jest naprawdę mnóstwo i można by je długo wymieniać. W tym roku organizatorzy zadbali o najmniejszy detal. Świeże kwiaty na scenie? Proszę bardzo. Mini lodówczka z zimnymi napojami? Nie ma sprawy. Chylę czoła, naprawdę. Bo to pieczołowite przygotowanie konferencji widać było na każdym kroku. I to się ceni, chociaż wiadomo, że najważniejszą wartością każdej konferencji są prelekcje. A z tymi nie było już tak różowo.
Kto w tym roku zachwycił publiczność?
Jeżeli oczekujecie ostrych słów krytyki i rozliczania się z każdym prelegentem z osobna – to wybaczcie, aż tak dramatycznie nie będzie. Chociaż o tych słabszych aspektach konferencji też wspomnę, będą to konstruktywne uwagi. Proszę, żeby tak właśnie zostały odebrane, bo moim celem nie jest nikogo urazić.
Przez pierwsze wystąpienie musiałam nastawić budzić na 4:40 rano, a o 5:45 wsiąść do pociągu ;) Na miejscu byłam nawet ciut przed 9 rano, po prostu nie chciałam się spóźnić na prelekcję o obiecującym tytule „Ekosystemy mobilne, ich przyszłość i zależności między nimi”. Generalnie, dobrze, że jednak wstałam ;) Prelekcja nie była zachwycająca, ale dobrze się jej słuchało. Prelegent – Sławek Sochaj (który ostatecznie wystąpił za Krystiana), pokazał inny sposób patrzenia na znane już tematy i problemy. Ciekawe było porównanie smartfona do indyjskiego pociągu – coraz więcej appek dołącza do wyścigu, aby znaleźć się na smartfonie użytkownika.
Sławek opowiadał o ewolucji aplikacji mobilnych. Te pierwsze były jak organizmy jednokomórkowe, wykorzystywały jedną funkcję smartfonów, obecnie aplikacje są jak tkanki, każda odpowiada za jedną funkcję organizmu: jedna za przyciągnięcie użytkownika, druga za jego utrzymanie a trzecia za monetyzację. Ewolucja nastąpiła również w modelach biznesowych, od płatnych, przez bezpłatne, z reklamami, aż po model freemium, obecnie najbardziej popularny. Ciekawe było także odniesienie się do rynku chińskiego, gdzie rynek patrzy na aplikacje przez pryzmat warstw. Jest więc warstwa funkcjonalna, zaangażowania i warstwa odpowiadająca za dostęp do usługi bądź treści. Przechodząc jednak do meritum. Jaką obrać strategię działania w kontekście tworzenia aplikacji mobilnych?
Warto przemyśleć poniższe kwestie:
Ciekawie zapowiadała się także prelekcja Łukasza Kuca, który opowiadał o IKO. Co jest najważniejsze w tworzeniu appki? Z jednej strony oczywiście klient, z drugiej – cele aplikacji. Trzeba to tak zaplanować, żeby te dwie strony były wyważone. Użyteczność – prosta, przyjazna, tak, aby userzy chcieli z tego korzystać, nie ma w tym większej filozofii. W bankach jest tak samo – chodzi o dostęp do konta, aplikacja musi być praktyczna. Co jeszcze jest istotne, szczególnie jeśli chodzi o tworzenie nowego IKO? Łukasz wymienił kilka elementów, m.in: prostą aktywację, znany wygląd, personalizację, czy płatności zbliżeniowe dla użytkowników androida.
Tak właśnie tworzone było IKO. Jak IKO mierzy sukces? Po dobrych opiniach Klientów. Zachęcam do obejrzenia slajdów z prelekcji, na których jest dużo mięsa, m.in pokazana jest ewolucja aplikacji i nowe funkcje, zgodne z obowiązującymi trendami w projektowaniu appek.
Jedna uwaga do Łukasza – więcej werwy, bo momentami flow nie porywało ;)
Bardzo dobrą (najlepszą!) prelekcję wygłosiła Monika Mikowska, która w tym roku postanowiła poszukać odpowiedzi na pytanie o przyszłość aplikacji mobilnych. Prelekcja Moniki była spójna, przemyślana od początku do końca. Monika jako jedyna kompleksowo podeszła do tematu, pokazując zarówno początki tworzenia aplikacji mobilnych, jak i najnowsze trendy, razem z gotowymi wskazówkami jak można je wykorzystać. Tak naprawdę na podstawie prezki Moniki można byłoby przygotować co najmniej kilka wpisów. Zresztą zobaczcie sami. Jednak nie spodziewajcie się, że slajdy wszystko Wam wyjaśnią. Moniki najlepiej słucha się na żywo, bądź przez Periscope (była relacja na żywo! ). Kto nie widział, ten trąba. Najlepsza prezentacja w całym Business Day.
Podobała mi się także prelekcja Michała Giery, o piraceniu aplikacji mobilnych.
Piractwo w wersji mobile: 97% aplikacji pisanych na Androida może być złamanych, są źle zabezpieczone.
Formy piracenia:
ios też jest piracony, ale głównie w Chinach. Chińczycy wypuścili własny sklep z aplikacjami na ios a appstore nie mógł sobie z tym poradzić.
Rozwiązania:
Wysoko oceniana przez uczestników była prelekcja Magdaleny Grochali i Łukasza Majewskiego pt. „Po co mi kolejna aplikacja”. Odniosę się do niej tylko dlatego, że mam o niej odrębne zdanie.
Główny wniosek płynący z prezki? Nie twórz nowej aplikacji, przyłącz się do obecnie już istniejących, np. takich:
Prelegenci swojej tezy bronili pokazują filmiki z case’sami zagranicznych marek, które osiągnęły sukces przeprowadzając akcje marketingowe właśnie w najpopularniejszych aplikacjach społecznościowych.
Mnie to nie przekonało. Dlaczego? Mam po dziurki w nosie zagranicznych casów, które są kompletnie oderwane od rzeczywistości i nie mają żadnego odniesienia do polskiego rynku. Chcecie pokazywać udane kampanie reklamowe? Pokażcie te, które zadziały się u nas. Jakieś zdjęcie na Twiterze dostało tysiące serduszek? Świetnie, jak to się ma do naszych, polskich społeczności? Na 7 obejrzanych filmików żaden nie dotyczył nas. Inna kwestia to pokazywanie casów z 2014 roku…
I jeszcze raz wnioski. Jak na konferencję o mobilnych trendach to trochę jednak za mało.
Przedostatnia prelekcja, o której chcę wspomnieć, to „3 kosztowne błędy podczas projektowania aplikacji mobilnych dla biznesu” Przemka Frączaka. O ile przykład kolegi z Hiszpanii był mocno naciągany, o tyle wnioski i podsumowanie całkiem konkretne. Chcesz uniknąć kosztownych błędów? Postaw na:
Ostatnia prelekcja i zamknięcie Business Day należało do Very Pershiny, reprezentującej aplikację Kayak. To co Pani Vera pokazała na scenie było po prostu… żenujące. Zaglądanie do smartfona (przychodzące powiadomienia na fejsie?) w czasie prelekcji – naprawdę??? Dużo rzeczy już widziałam, ale ta prelekcja przebiła wszystkie razem wzięte. Szkoda. Tym bardziej, że na miejscu Very mogły pojawić się inne osoby, które z pewnością wykorzystałyby te 30 minut dużo, dużo lepiej.
Ogólna ocena konferencji Mobile Trends
Jak ogólnie oceniam jakość prelekcji na Mobile Trends? Nie chcę nikogo urazić, ale z wyjątkiem Moniki, która pokazała naprawdę ciekawe, nowe rzeczy, wszystko inne już… było. Może się czepiam, a może po prostu mam za wysokie oczekiwania wobec konferencji, która trends ma w nazwie. Wiem jedno. Do Krakowa jechałam po zdecydowanie więcej. Spodziewałam się odkrywczych prelekcji, nowych haseł, inspiracji. Na 11 prelekcji, tylko jedna naprawdę zapadła mi w pamięci, a to jednak trochę za mało.
W tym roku na Business Day zabrakło mi jeszcze jednej rzeczy – spójności. Jakiejś myśli przewodniej, pomysłu, który spinałby wszystkie prelekcje. O czym to było? O tworzeniu aplikacji? O IKO? O UX? O social media? O piractwie? Misz masz był mocno odczuwalny. Niestety. Gdyby wszystkie prelekcje łączył wspólny mianownik, tak jak np. Forum IAB byłoby o wiele lepiej. Pozostawiam to do przemyślenia organizatorom.
Inna kwestia to długość eventu. Dla mnie, podkreślam – dla mnie 3 dni to zdecydowanie za dużo. Miałam do wyboru – albo przyjadę na Business Day, który najbardziej mnie interesuje, albo na Targi IT i Awardsy, które zaczynają się drugiego i trzeciego dnia konferencji. Wiem, że problemy z trzema dniami ma więcej osób (rozmawiałam z wieloma uczestnikami konfy). Wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem byłyby dwa, intensywne dni, może z równoległymi ścieżkami?
„Na szczególną pochwałę zasługuje mobilna aplikacja konferencyjna, której dostarczeniem zajęła się firma Meeting Application z Wrocławia.” – dodaje Kuba. Fakt, aplikacja była mega, opcja głosowania na prelegentów bardzo fajna, wtyczka networkingowa także. Duży plus, bo to jedna z lepszych aplikacji konferencyjnych, jakie widziałam.
Czas zakończyć to i tak już zbyt długie podsumowanie.
Czy będę pojadę na Mobile Trends w przyszłym roku? Tak.
Czy będę rekomendować udział w konferencji np. swoim klientom? Tak.
Czy będę liczyła na lepszy program? Tak.
Czy zostanę na więcej niż jeden dzień? To zależy.
Oczywiście, podkreślam, żeby nie było. To moja, subiektywna opinia nt. jednego, pierwszego dnia konferencji. Możecie się ze mną nie zgadzać. Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami. Możecie napisać też jak było na Inspiration i Development Day. Wszystkie komentarze mile widziane.
Mobile Trends – do zobaczenia za rok!