Dojechaliśmy. Kraków przywitał nas piękną pogodą oraz taksówkarzem z lokalnym poczuciem, który dość szybko i w jednym kawałku dowiózł nas na 3 już edycję Mobile Trends Conference. W czasie podróży miałam chwilę na refleksję. Chociaż minął już rok od poprzedniej edycji MTC wspomnienia z niej są wciąż żywe. Doskonale pamiętam prelekcje z zeszłego roku, rozmowy w kuluarach, ludzi, których poznałam. Już wtedy obiecałam sobie, że w roku 2014 nie będzie mogło mnie zabraknąć i… oto jestem.
Jak jest?
Dobrze i niedobrze. Za nami 6 prelekcji poruszających tematykę marketingu mobilnego od strony biznesowej. Konferencję rozpoczęła prelekcja Karola Kopańko, który na przykładzie pokolenia Y miał pokazać jak zmieniają się technologie i świat. Tytuł bardzo obiecujący i w drodze do Krakowa trochę żałowałam, że ta prezentacja mnie ominie. (Kamilu Brzeziński – jeśli po konferencji będą dostępne nagrania tej prelekcji chętnie ją obejrzę ;) ). Jako team nr 2 mogliśmy zobaczyć Tomka Witta i Mariolę Szypszak z Norbsoftu. Obie te osoby znam, cenię i lubię (Tomka mogliście oglądać na Warsaw Speaks Mobile). Ale czy poziom merytoryczny ich prelekcji był adekwatny do wiedzy uczestników? Wydawać by się mogło, że to o czym mówili Tomek i Mariola wszyscy doskonale wiemy. Jasne, dla osoby spoza branży, która dopiero zaczyna poznawać świat mobilny prelekcja specjalistów z Norbsoftu mogła dostarczyć ogromnej ilości wiedzy. Tylko ile takich osób mieliśmy na sali? Tomek, Mariola – chcemy od Was więcej! Macie ogromną wiedzę, ogromne doświadczenie i nie bójcie się nim dzielić! O rozwiązywaniu problemów podczas projektowania interfaców mobilnych opowiadała Monika Mikowska. Wstęp do jej prelekcji wydał mi się bardzo znajomy i ze zdziwienia aż przetarłam oczy. Ci z Was, którzy widzieli prelekcję Kasi Bednarskiej na Warsaw Speaks Mobile mogli odnieść to samo wrażenie. Monika projektowanie interfejsów mobilnych porównała do lotu wymarzonym samolotem, który niestety po wystartowaniu trafia na gradową chmurę. Czyli na początku miało być pięknie, a potem ledwo uchodzimy z życiem. Nie wiem czy porównanie było adekwatne, mnie średnio przekonało, czego nie mogę powiedzieć o dalszej części prelekcji Moniki, bo była ona po prostu dobra. Może zabrakło mi pokazania tych konkretnych problemów, Monika dużo mówiła o potrzebach, ale całości dobrze się słuchało. Pierwsza prelekcja na plus (przynajmniej dla mnie, chociaż w kuluarach zdania były podzielone). Po krótkiej przerwie kawowej został nam – uczestnikom dany wybrór – mogliśmy iść na część poświęconą m-commerce i drugą – na której tematem przewodnim były kwestie związane z reklamą mobilną. Jak myślicie, którą część wybrałam? Reklamę, dokładnie :)
Zaczął Rafał Pieszczek, jak sam powiedział, na Business Day nietypowo dla siebie (Rafał był kojarzony raczej z częścią dla Developerów). Rafał, niestety z częścią komentarzy uczestników się zgadzam – podawaj źródła. U Ciebie zauważyłam podobny klimat jaki Panował podczas prelekcji Tomka i Marioli – więcej mięsa! Bo to o czym mówiłeś to oczywiste oczywistości i po części średnio było tego słuchać. Ile razy można wałkować to samo? Zdecydowanie mogłeś przekazać nam więcej wiedzy i doświadczenia, których przecież Ci nie brak. Powtórzę raz jeszcze – chcemy więcej! Kolejna prezka obalała mity w marketingu. Rafał Staszkiewicz dał radę. I chociaż znowu, widzieliśmy rzeczy, o których już mniej więcej coś wiemy, Rafał tak przedstawił temat, że teraz o reklamie mobilnej wiemy jeszcze więcej. Główne mity? Napiszę o tym osobny post, wydaje mi się, że warto :) Prezentacja na plus. I last but not least – Piotr Szostak i second screeny, które są zarazem multiscreenami. To co pokazał Piotr – wow, to właśnie to po co tu przyszłam. Świetny materiał merytoryczny, świetne przykłady. Ta prezentacja otwierała oczy, pokazywała, że mutliscreening to nie korzystanie z aplikacji z telewizorem w tle, ale dużo dużo więcej. Zamierzam zaprosić Piotra na Warsaw Speaks Mobile. I oby się zgodził.
Screen z prelekcji Piotra – przykład multicreeningu 4fun.tv
3 prezentacje na plus, 2 na plus/minus. Jedną przegapiłam. Jedźmy dalej.
[hr]
Po obiedzie było ciekawie. Niestety znowu przepadła mi jedna prelekcja (w czasie której oddaliłam się na zasłużoną konsumpcję) i teraz już nie dowiem się jak zarabiać na reklamie mobilnej. Szkoda. Potem było o klikalnej aplikacji mobilnej w mniej niż 5 minut, podczas której Artur Kurasiński wraz z kolegą próbował przekonać nas do swojego nowego projektu getlaunch.com. Jeśli chcecie wiedzieć więcej o samym rozwiązaniu, napisał o nim Radek Szczęsny na swoim blogu social360.pl. Jestem ciekawa jak na tego typu narzędzie zareaguje rynek. Niestety z powodu opóźnień Launch nie był wczoraj dostępny w Google Play. Typowa prezka „sprzedażowa” ale dosyć ciekawa. Fajne poczucie humoru prelegentów, pełen luz. Spoko ;) Kolejny prelegent na MTC2014 przyjechał prosto ze Stanów. Miał nam opowiedzieć o tym jak zapewnić dobry UX dla aplikacji mobilnych. Temat bardzo obiecujący, ale sama prelekcja bez polotu, niestety. Steven trochę przynudzał i część widowni (ze mną włącznie) po prostu przysypiała. Szkoda. Po krótkiej przerwie kawowej na scenę wkroczył Roman Łoziński. Tego Pana chyba nie muszę Wam przedstawiać, po tym jak zrobił show na Internetbeta, chyba nie byłoby osoby, która nie znałaby jego opowieści o zepsutym kompasie. Roman – jesteś boski a to co mówiłeś było otwierające oczy. Roman opowiadał o tym jak strach, czas i fiksacja ograniczają nas w prowadzeniu projektów (mobilnych, ale nie tylko). Mówił o tym, na czym polega kreatywność. Wszystko to robił z wyczuciem, stylem. Miało się wrażenie, że słowa po prostu z niego płyną. Już chociażby dla Romana warto było tu przyjechać :) Po Romanie mieliśmy gościa z Rosji. Wydawać by się mogło, że po tak dobrej prelekcji ciężko będzie utrzymać poziom i zaciekawić widownie, ale… Grigoriy’owi Kochenov’skiemu udało się to świetnie. Jego prelekcja o robieniu projektów RWD dla największym rosyjskich marek wbijała w fotel (jak w kinie!). Grigoriy pracuje w rosyjskiej firmie, która jako pierwsza zajęła się tworzeniem stron w myśl responsive web design. Wow, ile oni musieli przejść! Ile mieli wyzwań! Szacun. I chociaż prelekcja była po angielsku z przyjemnością się jej słuchało :)
I tak o to zakończył się biznesowy dzień 3 już edycji Mobile Trends Conference.
Czy warto było tu przyjechać? Warto. Nie wszystkie prelekcje były super ciekawe, ale z prelekcjami i prelegentami jest tak, że jeśli nie znamy kogoś na 100% to nigdy nie wiemy czego możemy się spodziewać. Jest to swego rodzaju ryzyk fizyk, albo będzie ciekawie i merytorycznie na wysokim poziomie albo nie. Na Mobile Trends było z tym różnie, ale nie źle. Były prelekcje mniej i bardziej udane, ale podsumowując całość wyszło na plus. Na 9 prelekcji, które widziałam, 5 było super, co nie znaczy, że pozostałe 4 były totalnie do bani. Nie były. Po prostu ja już znałam omawiane tematy, ale dla kogoś kto z tematyką nie miał wcześniej za wiele do czynienia, prelekcje te mogłyby być świetne. Po prostu zawsze przed konferencją należy dokładnie zapoznać się z tematyką poszczególnych wystąpień i profilem prelegentów. Powinno być wtedy łatwiej.
Moja SUBIEKTYWNA lista najlepszych prelekcji i prelegentów:
1. Research boli – Roman Łoziński
2. Wyzwania Responsive Web Design w Rosji – Grigoriy Kochenov (Rosja)
3. Obalamy mity reklamy mobilnej – Rafał Staszkiewicz, Second Screen it’s Multi-Screen – Piotr Szostak, O rozwiązywaniu problemów podczas projektowania interfejsów mobilnych – Monika Mikowska
Wybaczcie, ale ze względu na długość tego postu, będzie osobny wpis o Gali :)
Na koniec ogromne podziękowania dla Organizatorów: Roberta Rachwała, Edyty Przybyłko, Grzesia Kozubowskiego. Z konferencji na konferencję jesteście coraz lepsi. Pyszne jedzenie, bardzo uprzejma obsługa hotelu, wszystko dopięte na tip – top. I nawet działa dzisiaj wi-fi. Ogromne gratulację. Dziękuję, że mogłabym być tutaj z Wami. I mam nadzieję – do zobaczenia za rok!
A tu ja, w czasie pracy nad tekstem :)