Chcesz zrobić PR w 3 miesiące? Zapraszam… do konkurencji. PR-u nie robi się w 3 miesiące. To także słaby sposób na to, aby osiągnąć konkretne ilości wejść na stronę, podrasować wyniki sprzedaży czy sprawić, aby do naszego konkursu na Facebooku zapisało się 100 osób. Jeśli oczekujecie takich rezultatów, pomyliliście narzędzia. W tym przypadku radzę Wam zainwestować w marketing online. Jeśli jednak nadal upieracie się przy PR, musicie wiedzieć kilka rzeczy.
PR to w dużym skrócie budowanie wizerunku. Wizerunku! Znasz kogoś, kto zbudował swój wizerunek w jeden dzień? Jeśli tak – super, gratuluje. Jednak w większości przypadków budowanie wizerunku to działanie długoterminowe. Nie wystarczy wysłać jednej notki prasowej i mieć 2 publikacji w średnio – zasięgowych mediach. Jeśli któryś PR-owiec powiedział Ci, że wystarczy, zmień PR-owca.
Media. Relations. Relacje. Z mediami. Przypomnij sobie jak wyglądały pierwsze 3 miesiące Twojej pracy w nowym miejscu. Czy od razu znałeś wszystko i wszystkich, wiedziałeś kto jakie ma role w zespole, w czym jest mocny, a do kogo lepiej nie podchodzić rano, bo zawsze ma do ogarnięcia status na cito? No widzisz, tak samo jest w każdej pracy i branży. Również w mediach. Musisz poznać osoby, z którymi chcesz się kontaktować. Wiedzieć, jakie tematy ich interesują i jak możesz zaciekawić ich swoją marką. Nie oczekuj odpowiedzi, ani tym bardziej publikacji, jeśli osoba do której piszesz nigdy wcześniej o Tobie nie słyszała, a Ty wymagasz od niej jakiegokolwiek działania i pracy. Postaw się na miejscu tej osoby – jakbyś zareagował na takiego maila? Nie bez powodu przy mediach stoi jak wół relacje. Czyli coś, co opiera się na działaniach dwóch stron. Nie Ty -> dziennikarz.
Wysłałeś notkę prasową a tu cisza? Ani odpowiedzi od dziennikarza, ani tym bardziej publikacji w mediach? Niespodzianka! Większość mediów nie puści Twojej notki, o ile właśnie nie kupiłeś Facebooka, czy zostałeś spadkobiercą Richarda Bransona. Informacje prasowe czasami muszą poczekać, nawet, jeśli uważasz, że masz super newsa, a Twoja firma wywraca rynek do góry nogami. Możesz podpytać dziennikarza czy temat go zainteresował, przesłać mu więcej informacji, ale bardzo często jest tak, że np. zgłębia on w tym czasie inny temat, a z Twoim, choć interesującym, zapozna się dopiero w wolnej chwili. Czasami dziennikarze odzywają się po kilku tygodniach (a nawet miesiącach!) i przygotowują duży artykuł na temat Twojej marki. W międzyczasie może wydarzyć się jeszcze milion rzeczy w Twojej firmie, i wtedy artykuł będzie jeszcze bardziej koszerny. To, że nie ma publikacji od razu nie oznacza, że już nigdy jej nie będzie. Co więcej – dziennikarze lubią śledzić poczynania marek, które się z nimi kontaktują i sami wybierają odpowiedni moment, aby o nich napisać. To wszystko wymaga czasu.
Karygodne jest wymaganie publikacji. Nie ma czegoś takiego jak: muszę być w tych i tych mediach i po to chcę współpracować z agencją PR albo PR-owcem, żeby mi to załatwił. Takie myślenie to częsty błąd wśród osób, które po prostu nie rozumieją na czym polegają działania PR (patrz punkt 1). Rozumiem, że pojawienie się w Pulsie Biznesu to świetna rzecz, która bardzo korzystnie wpływa na wizerunek firmy, podnosząc jej prestiż i wiarygodność, ale… jeśli dziennikarza nie zainteresuje Twój biznes, który teoretycznie ma zmienić świat, ale de facto jest podziwiany tylko przez sąsiadkę z 3 piętra, a korzysta z niego dwóch studentów, którzy właśnie pracują nad pracą dyplomową pt. dlaczego nie warto robić startupów, to zapomnij o czymkolwiek. No chyba, że masz gruby portfel na artykuły sponsorowane. Ale to już inna para kaloszy.
Zdecydowałeś się na współpracę z agencją PR – świetnie. Na pewno nie wybrałeś jej po omacku, z zamkniętymi oczami klikając w linka w Google. Z pewnością zapytałeś znajome firmy z kim współpracują i czy są zadowolone, zrobiłeś porządny research w sieci albo znasz osoby, które w agencji pracują i chcesz, aby obsługiwały Twój brand. OK. Skoro jesteś przekonany co do swojej decyzji, to daj szansę drugiej stronie. Jeśli współpracujesz z naprawdę dobrą agencją, to możesz spać spokojnie. Zaufaj specjalistom, którzy znają się na swoim fachu. Daj im spokojnie pracować, a efekty pojawią się szybciej niż zima w Winterfell. Oczywiście, tu też nie chodzi o to, aby nie oczekiwać niczego. Umówcie się z agencją na określony zestaw działań i trzymajcie się ustaleń. Każda szanująca się agencja wie, że klient nie lubi płacić za nic. Ważne jest wysyłanie miesięcznych raportów … i kilka innych kwestii, ale o tym napisze już kiedy indziej.
Ikona wpisu