Ten wpis już dawno chodził mi po głowie, myśli do niego układały się gdzieś tam luźno, a dzisiaj postanowiłam je zmaterializować i przelać na papier w formie elektronicznej (tzw. E-papier ;) ). O co chodzi? No jak to o co?! O to najmodniejsze i na czasie. O to co poniektórym nie daje spać po nocach, o to co innym przysparza łez i stresu. O polską blogosferę.
Cześć z Was może mnie jeszcze dobrze nie znać. Baa.. ja sama śmiem twierdzić, że nie znam siebie w 100%. Tyle się znamy na ile nas sprawdzono, mówi mądre staropolskie przysłowie. To może być pierwszy mój wpis, który czytasz. Nic nie szkodzi. Opowiem Ci trochę o sobie.
Od listopada 2012 prowadzę bloga. Świeża sprawa, prawda? Bloga zakładałam, bo chciałam dzielić się swoimi spostrzeżeniami nt. rozwiązań mobilnym z szerszą sferą. Chciałam wszystko to, o czym piszę i o czym na co dzień czytam, kumulować w jednym miejscu. Mam nadzieję, że po części mi się to udało, chociaż nadal mam głowę pełną pomysłów, które bardzo powoli realizuję. W niecały rok czasu mój blog stał się ciekawym miejscem (przynajmniej tak mi mówią ;) ) a ja powoli z nikomu nieznanej osoby (w internecie) zaczęłam oswajać się z siecią i szeroko rozumianymi social media. I chcąc nie chcąc, jako blogerka, zaczęłam się wchłaniać także w blogosferę.
Byłam zupełnie zielona! Serio! Nie wiedziałam kto z kim i dlaczego. Nie znałam żadnych podziałów, stref wpływu, hejtery. Postanowiłam zacząć to środowisko obserwować. A im dalej w las tym bardziej włosy sterczały na głowie. Czy byłam naiwna? Nie. Po prostu nie przypuszczałam, że bycie blogerem to taki fejm i taka społeczna odpowiedzialność, powaga! Specjalnie dla Was postanowiłam opisać czym głównie charakteryzuje się typowy mieszkaniec polskiej blogosfery. Od razu zaznaczę, że moim celem nie jest nikogo obrazić. Jako „świeża krew” chcę po prostu podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami. Możecie je przeczytać i wziąć do siebie, możecie je olać i wrzucić do wirtualnych śmieci.
1. Bloger królem internetu
Połowy osób nie zna w rzeczywistym świecie, ale to nieważne, grunt, że zna osobistości w necie. Co więcej, sam się za taką osobistość uważa! Kryteria? Samoistnie narzucone. Jest szum? Jest dobrze. Bloger – król internetu komentuje każde pierdnięcie wielkich osób. Blogerka X wrzuciła zdjęcie kotka? Trzeba to odnotować. Inny bloger jedzie na jakieś lanserskie wydarzenie? Z pewnością bloger – król też tam będzie (no chyba, że nie będzie mógł, wtedy zacznie się hejt). Żaden ważny z jego punktu widzenia event nie przejdzie obok jego uwagi. Ale to nie wszystko. Bloger, który jest królem internetu potrafi też nastraszyć, czyli wykorzystać swoją społeczność. Coś mu się nie spodobało? Uważaj, bo on może właśnie o tym napiszę! Podpadłeś mu! Na kolana i błagaj o wybaczenie.
Ulubiony gadżet blogera – króla: duża tuba wazeliny.
2. Bloger na salonach
Myśli, że wszyscy go znają, że wszyscy wiedzą kim jest i jaką ma siłę rażenia. Niczym lew pośród stada pysznie przechadza się po dżungli. Najczęściej w towarzystwie swoich gruppies, które za kontakt z blogerem są w stanie umrzeć z wrażenia. Chciałbyś blogera o coś zapytać? Uważaj, może pęknąć z dumy, o ile znajdzie chwilę, by uraczyć Cię konwersacją. Jeśli już Ci się uda pytaj wprost i śmiało. Bloger nie lubi ludzi bez odwagi. Będzie gadał wyniośle i nie zawsze na temat. Rzucał farmazony zasłyszane w necie. Będzie z Tobą rozmawiał tak długo jak długo obok nie przejdzie „ktoś znany”. Blogerowi na salonach należy się wszystko. I wszystko mu wolno (patrz pkt 4). Miej to na uwadze.
Ulubiony gadżet blogera na salonach: kij, który wystaje mu z pewnego czteroliterowego miejsca.
3. Bloger nauczyciel
Podstawówkę masz już dawno za sobą, ale tęsknisz za swoją klasą i tym emocjonalnym stanem, kiedy nad Twoją głową grzmiał nauczyciel. Spokojnie, teraz od tego masz blogera. Bloger strofuje. Mówi co dobre a co złe, wyznacza granice. Nie daj boże zdarzy Ci się je przekroczyć. Czeka Cię chłosta i społeczne piętnowanie. Jeśli chcesz wieść spokojne życie lepiej się nie wychylaj. Możesz dostać po głowie. Albo zostać publicznie przywołany do porządku. Bloger ma siłę! Może szybko postawić Cię do pionu. Niech no Cię czasem nic nie podkusi, żeby zacząć dyskutować.
Ulubiony gadżet blogera nauczyciela: drewniana linijka, którą energicznie macha ćwicząc swój blogerski biceps
4. Bloger „wszystko mi wolno”
Jestem blogerem i wszystko mi wolno. Nikt mi nie ma prawa zwrócić uwagi. Co dzień spływają do mnie świetne oferty współpracy, w których mogę przebierać jak w ulęgałkach. Ktoś źle napisał maila? Coś źle przedstawił, pytanie źle sformułował? Zamiast miliona zaproponował ledwo tysiąc? Jak śmiał! Zaraz go postraszę, zaraz o tym napiszę! Jestem blogerem, mi wszystko wolno! Koleżanka w sieci ma inne zdanie? Ktoś mnie skrytykował? Uwaga! Bo zaraz wywołam kryzys w social mediach!
Ulubiony gadżet blogera „wszystko mi wolno”: plastykowy granat wojenny bez zawleczki.
5. Bloger antyspołeczniak
Bloger nie szanuje swojej społeczności. Bloger wykorzystuje swoją społeczność. Społeczność blogera jest jego orężem, jego jedyną prawdą, bez której bloger nie istnieje. Bloger ze swoją społecznością żyje w patalogicznej symbiozie. Dostarcza jej często średniej jakości kontent (chociaż w przekonaniu blogera kontent jest przecież zajebisty) w zamian za jej oddanie. Bloger straszy społecznością. Jest ona jego wielką siłą, o której bloger chyba nie pamięta. Bo bloger pozjadał wszystkie rozumy i zapomniał, że jest tylko blogerem.
Blogerzy, ogarnijcie się. Nie jesteście pępkiem świata, chociaż w ten sposób o sobie myślicie. Trochę pokory, trochę dystansu. Więcej dobrej, rzetelnej pracy. Za lans nikt Was cenił nie będzie.
Wasza Blogerka
I jeszcze na koniec filmik z abstrachuje.tv który w kilku minutach wszystko genialnie podsumowuje. Tym miłym akcentem kończę. Miłej nocy i do usłyszenia ;)
https//www.youtube.com/watch?v=NKZEXQDXV74
Ikona wpisu: flickr.com DU Internal Photos