„Liczba konferencji nt. mobile rośnie jak grzyby po deszczu” napisała w ostatnim wpisie z 29 maja 2013 Monika Mikowska na swoim blogu jestem.mobi. Monika uważa, że taka ilość konferencji jaką mamy obecnie ogłupia i utrudnia wybór. Jasne, jeszcze tak. Ale z czasem te inicjatywy, które nie spełniły oczekiwań audytorium po prostu przestaną się odbywać. I tyle. Owszem, przeżywamy teraz boom, temat mobajla ;) jest na czasie, ale tak właśnie działa rynek! Pamiętacie co się stało jak groupon po raz pierwszy pojawił się w Polsce? Zaraz po nim powstał gruper, a potem kolejne serwisy oferujące zakupy grupowe. Ile z nich działa nadal? No właśnie. I tak samo będzie z mobajlowymi eventami. Zostaną te cieszące się największą popularnością, co nie oznacza, że najlepsze.
Niestety mam wrażanie, że Mobile Trends for Marketers nie będzie się do grona tych najpopularniejszych eventów zaliczało. Póki działania w mobile nie staną się standardem, póty marketingowcy nie będą mieli ciśnienia, aby uczestniczyć w wydarzeniach poświęconych tylko tej tematyce. Co innego spotkania ścisłej branży, czego przykładem była konferencja Mobile Trends w lutym. Wydaje mi się, że marketerom wystarczą takie eventy, które zawsze w swoim programie będą mogły umieścić działkę mobile, mam tu na myśli np. InfoShare czy Forum IAB i „odrobią temat”. W przypadku tych wydarzeń mobile stanowi, oprócz np. social media czy internetu, jakąś część programu całej konferencji, dzięki temu całe wydarzenie może rzeczywiście przyciągać. Tak więc nie będę oryginalna pisząc, że rozczarowała mnie frekwencja marketerów (tym bardziej, że Organizatorzy przed 23 maja umieszczali na swoim profilu na Facebook’u listę firm mających uczestniczyć w evencie – wydawało się, że będzie ich dużo). Nie tego się spodziewałam. Tyle na minus.
A co na plus?
Organizatorzy i organizacja. Uważam, że zarówno Robert jak i Edyta (oraz pozostałe osoby przygotowujące event, których niestety nie udało mi się poznać osobiście) spisali się na medal. Oczywiście, były jakieś drobne mankamenty w postaci braku na sali internetu, ale omówmy się. Przyjeżdżamy po to, żeby słuchać, a nie żeby odpisywać na służbowe maila, czy o zgrozo – siedzieć na Facebook’u. Brak zasięgu kompletnie mi nie przeszkadzał, chociaż potwierdził to, że cierpię na FOMO ;). Ci z Was, którzy byli na Mobile Trends w lutym i teraz tu, na pewno zauważą ogromny organizacyjny postęp organizatorów. Przede wszystkim świetnym pomysłem był zegar odliczający czas do końca każdej prelekcji. Badge miały na odwrocie wydrukowany program, dzięki czemu mogliśmy zawsze sprawdzić plan konferencji. Idealnym wyborem było miejsce. Do tego pyszny catering (serio!). Gdyby jeszcze dopisała pogoda byłoby wprost idealnie.
Jakość prelekcji. Niestety nie widziałam wszystkich. Niektóre „korytarzowe” rozmowy przeciągnęły się niepostrzeżenie, przez co np. występ Piotra Koźniewskiego oglądałam tylko na zdjęciach. Prelekcje, które zapamiętałam najbardziej to:
Panel dyskusyjny. Bardzo trafiony pomysł. Gdyby było więcej osób na sali, z pewnością dyskusje toczyłyby się do późnych godzin wieczornych :)
Podsumowując. Jeśli chodzi o jakość prelekcji, to były one na wysokim poziomie. Na pewno wyższym niż podczas Business Day na Mobile Trends. Chociażby dlatego warto było przyjechać na te dwa dni do Krakowa. Jeśli ktoś był zupełnie zielony w temacie, to na MT4M mógł uzyskać w pełni wystarczające wiedzę aby móc odpowiedzieć sobie na pytanie czy chce swoją strategię marketingową poszerzyć o mobile. Nie mniej jednak tak jak napisałam na początku – dwa dni i sam mobile to może być za mało, żeby do uczestnictwa przekonać marketingowców.
Kilka słów o mojej prelekcji
Monika Mikowska napisała, że się zawiodła. A że ja Monikę cenię, to cenię także jej krytyczne uwagi. Dlaczego? Bo są konstruktywne, nienasączone jadem, bez szczypty zawiści. Piszę o tym, ponieważ są ludzie w tej branży, którzy każdą osobę, która pisze o mobile traktują jako zagrożenie i wielką konkurencję. Ale o tym później. Monika wskazała mi konkrety, do których teraz postaram się ustosunkować. Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę się tłumaczyć. Po części dlatego, że sama zdaję sobie sprawę z tego, że część rzeczy mogłam pokazać lepiej, że nie przekonałam publiczności, że nie wykorzystałam całego swojego potencjału.
Punkty krytyczne
Tytuł ten był roboczo nadany przez Organizatorów. Jasne, mogłam z niego zrezygnować. Nie zrobiłam tego. W zamian dodałam pod tytuł: Polski mobile na bokserskim rynku, co miało pokazać w jakiej konwencji będą przedstawiane case studies. Skąd się wziął pomysł na taką a nie inną formę? Otóż, kiedy miałam już wybrane casy okazało się, że mogę je ze sobą połączyć w pary z tej samej kategorii. I tak też zrobiłam. Jasne, że słowo „najlepsze” wiele implikuje. Ale na boga, nie czepiajmy się słów. Gdyby było „polskie case studies” cała prelekcja wyszłaby lepiej? Nie sądzę.
Racja. Tego zdecydowanie zabrakło. Dlaczego te a nie inne casy? Po części odpowiedziałaś sobie na to pytanie w swojej relacji. Ile razy widziałaś zdjęcia z konklawe papieża? Ile razy Ray Bany? Hasło „rok mobile” wszystkich przyprawia o mdłości. Zależało mi BARDZO na tym, aby casy były możliwie:
-> jak najświeższe – zauważcie, że nie ma starszego niż kwiecień
-> nieprzewałkowane – nikt wcześniej (za wyjątkiem jakiejś zeszłorocznej akcji Heinekena) o nich nie pisał szerzej
-> prezentujące dobre praktyki mobile. Co to oznacza? Ano to, że:
1. Jeśli jakaś marka wykorzystuje kod QR jako idealne narzędzie do połączenia świata online i offline (uwielbiam to ;) ) i ten kod QR rzeczywiście działa prowadząc do specjalnie przygotowanej aplikacji lub strony mobilnej to trzeba to pokazać. Przecież wszyscy wiemy do czego służą głównie kody QR i jak są w PL wykorzystywane. Chciałam pokazać, że i tutaj zdarzają się słodkie rodzynki.
2. Jeśli jakaś marka decyduje się na aplikację mobilną i ta aplikacja mobilna jest 3P to można spokojnie ją pokazać. A zarówno aplikacja Henia jak i iTaxi w mojej opinii 3P jest.
3. Strona mobilna Tymbarka w RWD, która została stworzona tylko i wyłącznie na potrzeby tej kampanii marketingowej zasługuje na wyróżnienie. Dlaczego? Ponieważ dostarcza kontent, dzięki czemu angażuje użytkownika. Ile mamy tego typu stron w Polsce, robionych konkretnie na ten jeden, kampanijny cel?
4. Kampanie samochodów w formacie Rich Media. Targetowanie po zasięgu: wi-fi, lub 3G, kreacje 360 st., dedykowana strona mobilna. Jasne, mogłam pokazać Hannibala, rozmawiałam o tym na długo przed konferencją z Adrianem, ale czy pokazywanie dwóch tych samych casów miałoby sens?
Karygodnym to bardzo mocne słowo. HTC One powinnam zostawić na deser, na pewno nie traktować jako osobny case. Skusiła mnie Nokia. Serio. Byłam tak podekscytowana tym, że mam dwa casy producentów smartfonów, że klapki spadły mi na sens tej bitwy. Tymbark i Heineken. Tymbark podał mi tylko takie wyniki, pomimo tego, że długo ciągnęłam ich za język. Heineken nie miał jeszcze wyników akcji, ponieważ ta akcja nadal trwa. Zdecydowałam się na pokazanie wyników podobnej akcji z zeszłego roku. C4 i P208/Rich media. Biję się w pierś. Do ostatniej chwili czekałam na te dwa casy. Nie dostałam wyników. Nie miałam czasu już wrzucić cokolwiek innego. Nauczka na przyszłość.
No pliiiiz. To dla mnie żaden argument, serio. Czy naprawdę wiele zmieniłoby, gdybym powiedziała, że najlepsze wyniki miał Tymbark i on zostaje zwycięzcą? To mnie akurat w ogóle nie przekonuje. Brak w tym merytoryki.
Podsumowując
Biorę tę prelekcję na klatę. Wyciągam wnioski i idę do przodu. Wszystkie casy, które poruszałam podczas prelekcji w Krakowie opiszę na swoim blogu już z uwzględnieniem powyższych punktów. Kurcze, człowiek uczy się całe życie, ale ważne jest to, żeby zauważać błędy. Ja te błędy widzę. Przejęłam się (stąd chociażby ten wpis). Chociaż powiem Wam coś jeszcze. Dostałam także kilka maili z ciepłymi słowami. Niektórym, pomimo tego wszystkiego, naprawdę się podobało. Dziękuję za te słowa. Ostatnie dni były dla mnie mocno emocjonalne, a te opinie pomogły mi to wszystko znieść.
Nie mniej jednak – następnym razem, mam nadzieję, nikogo już nie zawiodę.
I na koniec kilka słów do Redaktora Naczelnego GoMobi
Studiowałam jakiś czas temu Dziennikarstwo. Dzięki dr Barbarze Mąkosie – Stępkowskiej wiem, że jedną z podstawowych zasad dziennikarskich jest rzetelność. A Ty, drogi Łukaszu, o tej rzetelności chyba zapomniałeś. Pisząc relację o MT4M na swoim „pierwszym serwisie” popełniłeś dwa błędy: obraziłeś Mikowską nazywając ją teoretykiem, a o mnie w ogóle nie wspomniałeś. Relacja powinna być rzetelna, a Ty, jako dziennikarz, bezstronny. Widzisz, ja się nie boję krytyki. Krytyki, nie jadu. Nie będę się odnosić do wszystkich zarzutów, które raczyłeś mi wytknąć na fejsie. To co miałam do powiedzenia w kwestii swojej prelekcji napisałam już wyżej. Nie mniej jednak odniosę się do dwóch, niejako z obecnej perspektywy najważniejszych: sugerujesz, że moje casy były złe, ponieważ nie były opisywane na GoMobi.. Łukasz, litości. To było śmieszne. Naprawdę – rozbawiło mnie. Dwa – mój blog się rozrasta. Z całym szacunkiem, ale nie dzięki czy przez GoMobi. Co więcej, ostatnio zauważyłam, że jeśli o czymś napiszę na fejsie, to zaraz temat pojawia się w Twoim serwisie. Tak było chociażby z aplikacjami sportowymi (pisałam, że przydałoby się zrobić ich zestawienie, dziwnym trafem taki artykuł znalazł się kilka dni później na GoMobi, czy dział case study…) I jeszcze na sam koniec. Ja swoją prezentację PRZYGOTOWYWAŁAM. Twoja z lutowego Mobile Trends była pisana na kolanie: https//www.mobiletrends.pl/content/bus-01-klosowski.pdf. Po raz kolejny powtórzę. Brak Ci rzetelności, dlatego też, z perspektywy czasu, cieszę się, że nie zostałam blogerką na Twoim serwisie, chociaż mi to proponowałeś.
Ole!
PS. Dziękuję wszystkim wspaniałym osobom, które poznałam na tej konferencji. Szczególne uściski dla Panów z WP :)