Jeśli czytaliście moje ostatnie teksty, wiecie już, że cały czas szukam sposobu na optymalizację swojego dnia pracy, tak aby z jednej strony wyciągnąć z niego jak najwięcej, a z drugiej – nie osiwieć od natłoku zadań, deadline’ów i zobowiązań. Dzisiaj chciałabym przypomnieć Wam o trzech prostych zasadach, które sama stosuję, a dzięki którym pracuje mi się lepiej, szybciej i efektywniej. Są to trzy zdecydowanie trywialne działania, ale z własnego doświadczenia wiem, że dość często o nich zapominamy. Szczególnie, kiedy wpadniemy w wir różnych aktywności i… multitaskingu (który ostatnio rujnuje mi życie). Gotowi?
Z pełną premedytacją nie piszę cele, tylko cel. Jeden. Tak samo jak priorytet, też jeden. W nie tak dawnym tekście pisałam o tym, jak to się stało, że priorytety zyskały liczbę mnogą, więc jeśli jesteście ciekawi – odsyłam. Wracając jednak do celu. Często podejmujemy różne działania, które nie mają jasno określonego celu. To zupełnie bezsensu! I niestety – z moich obserwacji wynika, że jest to zjawisko dość powszechne.
W ostatnio prowadzonej przeze mnie rekrutacji zapytałam kandydatów, jak widzą siebie za 5 lat, gdzie chcą być. Większość nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie! 5 lat? Sporo osób nie wie, co będzie robić za rok, czy dwa. A przecież bez konkretnego planu rozwoju, nie będziemy w stanie stwierdzić, czy to, że jesteśmy w danym miejscu i zajmujemy się danymi tematami, przysłuży nam się w przyszłości, czy wręcz przeciwnie, powinniśmy jak najszybciej zmienić pracę.
Zauważyłam, że coraz więcej osób żyje chwilą, nie planując i nie przeprowadzając ewaluacji swoich. A przecież cel to podstawa skutecznego działania. Jak to wygląda w moim przypadku? Weźmy chociażby agencję, którą prowadzę. Za cel na 2018 rok obrałam sobie podwojenie liczby klientów. Co będę robić, aby ten cel osiągnąć? Swoje aktywności skoncentruję wokół trzech obszarów: sprawniejszym pozyskiwaniu klientów (obecnie większość z nich pochodzi z rekomendacji, rzadko z Google), położeniu większego nacisku na promocję agencji w internecie (teraz praktycznie wcale nie prowadzimy akcji promocyjnych) oraz zadbaniu o retencję (czyli o to, aby klienci byli z nami jak najdłużej). Każde inne działanie, które nie będzie związane z osiągnięciem przeze mnie obranego celu, powinno być eliminowane bądź delegowane na pracowników/partnerów biznesowych.
Wystarczy, że raz na jakiś czas postawię sobie pytanie: czy to, czym się obecnie zajmuje, przybliża mnie do realizacji wyznaczonego przeze mnie celu. Jeśli odpowiedź brzmi TAK – super, wszystko jest w porządku. Jeśli zaś odpowiedź brzmi NIE – powinnam jak najszybciej zrezygnować z wykonywanego zadania i skupić się na tych aktywnościach, które z powrotem naprowadzą mnie na właściwą ścieżkę.
Bez wyznaczania celów nasze działania zmierzają donikąd. Warto o tym pamiętać i stale sprawdzać, czy aby na pewno idziemy zgodnie z planem i wcześniejszymi założeniami.
To mój problem, z którym borykam się od wielu lat. Niby prosta sprawa, ale nieumiejętność odmawiania może być doskonałą przeszkodą w realizacji celów, rozwoju biznesu czy efektywnym funkcjonowaniu. Tak miałam, nie potrafiłam mówić, że czegoś nie zrobię. W momencie, kiedy ktoś prosił mnie o pomoc przy projekcie, napisanie artykułu, poprowadzenie prelekcji czy wzięcie udziału w jakimś wydarzeniu, najczęściej się zgadzałam. Nie potrafiłam powiedzieć nie. Z wielu powodów. Nigdy nie chciałam być odbierana jako osoba, na której nie można polegać, zadufana w sobie, czy ta, która nie chce dzielić się swoją wiedzą. Zgadzałam się, bo żyłam w przeświadczeniu, że działam w słusznej sprawie, że dzięki temu ludzie będą mnie bardziej lubić i doceniać.
Jakże to było naiwne. Ludzie proszę Cię o pomoc w różnych kwestiach, ponieważ – przepraszam, ale mam nadzieję, że nikt się nie obrazi – w większości są zbyt leniwi, aby dany problem rozwiązać samemu. A jeśli proszą Cię o poprowadzenie prelekcji czy wzięcie udziału w warsztacie, głównie myślą o realizacji swoich – nie Twoich! – celów. Teraz to się zmieniło. Zawsze, zanim zgodzę się na cokolwiek, pierwsze co robię, to zastanawiam się, czy dana aktywności przełoży się na osiągnięcie przeze mnie MOICH celów. Jeśli nie – odmawiam. Trudno, mój czas jest dla mnie najważniejszym zasobem i w pierwszej kolejności ja sama powinnam nauczyć się go szanować. Odmawianie udziału w dodatkowych projektach sprawiło, że – tadam! – mam więcej czasu na realizację działań, które są dla mnie najbardziej wartościowe. I to się opłaca.
Jeśli mówię o problemie z odmawianiem, to przy tej okazji nie mogę nie wspomnieć o problemie z delegowaniem zadań. To jest moja największa słabość, która prowadzi do totalnej ruiny – zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Przez wiele lat, jeszcze pracując w korporacji, żyłam w przeświadczeniu, że wszystko mogę i powinnam zrobić sama. Od kiedy prowadzę firmę, mam jeszcze większy problem z delegowaniem zadań. To są działania, których uczę się na bieżącą, a słowo „deleguj” powtarzam sobie, niczym mantrę.
No dobrze, to przeszłość, obecnie nie jest z tym aż tak źle. Niestety dużo czasu zajęło mi uświadomienie sobie że… najważniejszy jest dobry zespół.
Bez właściwych ludzi, wyznaczania zadań oraz delegowania działań nie ma mowy o rozwoju biznesu. Zrozumiałam to z jednej strony za późno – ten rok był jednym z gorszych, jeśli chodzi o rozwój PR Calling, z drugiej – w samą porę, ponieważ mam ogromną ilość nowej energii i motywacji do pozytywnych zmian, które w tym momencie dzieją się w mojej firmie. Delegowanie zadań powinno być naturalną czynnością w pracy managera/szefa. Nie mówię tu oczywiście o działaniach związanych z prowadzeniem samego biznesu czy osiąganiem celu, ale o czynnościach, za które szef nie może i powinien być odpowiedzialny. Dobry zespół to podstawa. Wtedy nauka delegowania nie jest już koszmarem.
Stosując te trzy proste zasady:
w szybki odzyskałam kontrolę nad swoim czasem, a co ważniejsze – widzę jak dzięki nim zmienia się mój biznes. Co prawda, to dopiero wierzchołek góry lodowej, ale dla mnie – bardzo dobry start i świetny punkt wyjścia do dalszych usprawnień. Ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? ;)
PS. Podobał Ci się wpis? Nie bądź żyła, daj lajka na FB lub podziel się tym wpisem ze swoimi znajomymi, będzie mi bardzo miło! Z góry dziękuję! <3