Newsletter

Zapisz się

PR na Politechniki, czyli dlaczego edukuję startupy

Jeden z branżowych dziennikarzy zapytał mnie ostatnio, czy opłaca mi się edukować młode firmy w zakresie komunikacji, zamiast po prostu świadczyć im usługi PR. Mam nadzieję, że domyślacie się, co mu odpowiedziałam? Jak najbardziej mi się to opłaca. Edukuję startupy. Dlaczego?

Fakt jest taki, że już od jakiegoś czasu angażuję się w wiele inicjatyw dla startupów, działam jako mentorka przy akceleratorach, hubach, często pojawiam się na eventach branżowych. Całkiem niedawno całym zespołem PR Calling wydaliśmy e-booka „PR dla startupów”„PR dla startupów”, w którym dzielimy się swoją wiedzą i doświadczeniem, oraz wprost doradzamy małym i średnim firmom jak rozpocząć swoją przygodę z PR-em, na co zwracać uwagę w kontaktach z dziennikarzami czy jakich nie popełniać błędów planując aktywności PR dla startupu. I to zupełnie za darmo. Gdzie w tym logika? W fundamentach.

Odpowiedziałam, zgodnie ze swoim doświadczeniem, że nie zawsze każda firma znajduje się na etapie, kiedy ten PR jest potrzebny. I mówię to z pełną świadomością i przekonaniem. Tak, nie zawsze każda firma potrafi sprawnie ocenić, jakich właściwie działań potrzebuje, a aktywności PR myli z marketingiem. A więc od początku. Dużo uwagi poświęcam edukacji firm, ponieważ wierzę, że:

  • warto znać podstawy komunikacji, aby wiedzieć, że pewne rzeczy można robić samemu, in – house, bez konieczności przeznaczania na te działania osobnego budżetu (co jest problematyczne, szczególnie dla firm znajdujących się w początkowej fazie rozwoju).

Na tym etapie warto chwilę uwagi poświęcić na to, jakie cele chcę osiągnąć działaniami komunikacyjnymi i w jakim czasie. To może być np. zbudowanie pierwszej społeczności wokół marki w social media (co może być przydatne w chwili launchu produktu – mamy już ambasadorów marki, którzy mogą wziąć udział w testach, podzielić się swoją opinią, dać wartościowy feedback). To może być również własny blog na medium.com, który będzie poruszał ważne dla nas tematy (np. kwestie związane z VR-em, jeśli tym zajmuje się nasza firma lub cokolwiek innego, co jest istotne z punktu prowadzenia biznesu), albo udzielanie się w serwisie Quora czy chociażby na LinkedInie. Opcji jest mnóstwo, a im szybciej dowiemy się, który kanał jest dla nas wartościowy, tym lepiej.

Niby oczywiste, prawda? Tymczasem na szkoleniach, które prowadziłam, pytałam właścicieli startupów, czy wykorzystują jakiekolwiek kanały komunikacji, aby zaanonsować swoją obecność, skupić wokół siebie społeczność (wśród której mogą być przecież potencjalni klienci, fani, inwestorzy), zaznaczyć jakiś ważny temat, a może rozpocząć trend? Wiecie ile startupów to robi? Jak jeden na dziesięć to jest już dobrze.

A tymczasem to są naprawdę proste rzeczy. I nie, nie usprawiedliwiajmy się brakiem czasu. To nie są działania, które wymagają 3 czy 4 godzin dziennie, dlatego uczę, pokazuję case’y i podkreślam korzyści. Zamiast płakać „nie mam budżetu” dowiedz się co możesz robić samemu.

  • znając te podstawy, przynajmniej mamy jakiś zalążek świadomości tego, czego będziemy od agencji PR (albo wewnętrznego specjalisty, albo freelancera) wymagać w przyszłości

Robisz pewne rzeczy in-house, Twój startup się rozwija, zdobyłeś inwestora. Gratuluję. Wiesz już, jak działania komunikacyjne przyczyniają się do rozwoju Twojego biznesu, ale chcesz to robić na większą skalę. Robisz więc małą burzę mózgów w firmie, określasz cele, które chcesz osiągnąć i zakładasz w jakim czasie. Nawiązujesz współpracę z PR-owcem (nie ma znaczenia, czy z agencją czy jakimkolwiek innym podmiotem) i… wiesz czego wymagać, umiesz ocenić jakość pracy, jej efekty. Nie lamentujesz, że wysłałeś notkę prasową a Puls Biznesu jej nie opublikował, ponieważ wiesz, że niektóre działania wymagają czasu. Tak, stawiam na edukację i w tym przypadku jestem egoistką. Myślę tylko o własnym interesie. Cieszę się, kiedy do agencji spływa brief, w którym mogę przeczytać czym zajmuje się firma i jakie rysują się przed nią wyzwania. Zgrzytam zębami, gdy dostaję maila:

 

 

 

  • nauczymy się w jaki sposób mierzyć efekty działań PR, czego się spodziewać i w jakim czasie.

Pisałam o tym jakiś czas temu w tekście „PR na już! PoproszꔄPR na już! Poproszę”, ale wspomnę raz jeszcze. Warto mieć świadomość tego jak działa PR. Jakich efektów możemy się spodziewać i kiedy. Że ilość publikacji nic nie znaczy, o ile nie są to publikacje w wartościowych mediach. Że czasami na niektóre publikacje trzeba zaczekać. Że PR to nie to samo co IR (relacje inwestorskie) i nie można tych dwóch działań wrzucać do jednego worka. Dlatego tak, zależy mi na tym, aby edukować. Co więcej, uważam, że takich miękkich kompetencji powinni uczyć na Politechnikach.

Uważam, że PR-owa edukacja startupów jest niezbędna. Nie będę liczyć, ile razy zdarzyło mi się nie uzyskać konkretnej odpowiedzi na pytanie o grupę docelową… A jak startup ma osiągnąć sukces, nie wiedząc kto będzie odbiorcą jego usługi czy produktu? Przecież to jest absolutne minimum.

Podsumowując: Im więcej młodych przedsiębiorców będzie wiedziało, jak PR może przyczynić się do rozwoju ich biznesu, tym lepiej dla wszystkich. I dlatego ja wspieram młodych przedsiębiorców. Wszyscy gramy do jednej bramki.

Skomentuj

Przeczytaj także

Event 25 - 11 - 2014

Relacja z konferencji MMA Forum London 2014 – część 1


Shares: 0
Mobile 10 - 08 - 2015

Czy marka sportowa może w kreatywny sposób promować się w mobilnej aplikacji?


Shares: 0
Marketing 26 - 02 - 2017

Reklama kredytu mobilnego Orange – czyli jak zaplanować współpracę z influencerami, aby nie było kwasu?


Shares: 0
Biznes 3 - 08 - 2017

PR na Politechniki, czyli dlaczego edukuję startupy


Shares: 0