Ha! Nie dalej jak w poniedziałek opublikowałam podsumowanie roku 2017, w którym dość dużo miejsca poświęciłam klientom, a już zdążyłam odbyć rozmowę, podczas której na pytanie o budżet przeznaczony na PR usłyszałam: „noooo…. budżet mam startupowy“ i po chwili: „ale chętnie dowiem się, jaki masz pomysł na komunikację mojego produktu“. Nie ma sprawy. Niech tylko sięgnę po swój przenośny flipchart i flamaster i już spieszę z darmowym consultingiem.
Nie rozumiem ludzi, którzy nie mając pieniędzy na komunikację (ale to może dotyczyć równie dobrze innych branż i usług), angażują czas innych osób. Nie wiem na co liczą? Na to, że ktoś się zgodzi pracować za darmo? Że w ciągu 30 minut przekaże swój know – how, który zdobywał i rozwijał przez ostatnie lata? O ile może, podkreślam MOŻE jako osoba dopiero zaczynająca swoją przygodę w danej dziedzinie zgodziłabym się zrobić coś bezpłatnie, chociażby po to, żeby zdobyć cenną praktykę i móc pochwalić się zrealizowanym projektem w portfolio, o tyle pracując w firmie i mając ugruntowaną pozycję na rynku, byłoby to dla mnie co najmniej niezrozumiałe.
Za pracę trzeba zapłacić. Consulting to też praca, która wymaga czasu. A ten staje się coraz bardziej bezcenny.
Tak. Jesteśmy agencją, która obsługuje m.in. startupy. Nie, nie jesteśmy agencją, która obsługuje startupy za darmo. Oczywiście rozumiem, że ktoś jest dopiero na początku swojej drogi, rozwija swój produkt i nie ma jeszcze pieniędzy. Pytanie, czy jest to odpowiedni moment na rozpoczęcie działań PR?
Wg mojego doświadczenia i na podstawie klientów, którzy zgłaszają się do nas (a dokładniej – na podstawie etapu ich rozwoju), PR można zaczynać jeśli:
i last but not least:
Jesteś na którymś w powyższych etapów? A może wszystko jeszcze przed Tobą i tak naprawdę profesjonalnie prowadzone działania komunikacyjne nie są Ci jeszcze po prostu potrzebne? Może lepiej zrobić coś samemu, albo w teamie, w którym pracujesz? W obecnych czasach PR to przecież nie tylko relacje z mediami. To również komunikacja w mediach „owned” – czyli tych, które należą do Ciebie. To może być profil na Facebooku albo blog, który możesz bez większego budżetu prowadzić sam, nie angażując jednostek z zewnątrz lub płacąc po prostu za sam copywriting. O tym mówię właśnie na swoich szkoleniach dla młodych przedsiębiorców i przyszłych właścicieli jednorożców.
Na koniec tego wpisu lojalnie ostrzegam: na zdanie w stylu: „mam startupowy budżet” od dzisiaj będę odpowiadała: „świetnie, znam kilku inwestorów, jestem przekonana, że twój produkt jest na tyle innowacyjny, że z przyjemnością w niego zainwestują. A jak już będziesz miał określony budżet na komunikację, to wtedy zapraszam”.
Nie zrozumcie mnie źle. Jestem najzwyczajniej w świecie zmęczona odbywaniem rozmów, z których najczęściej nic nie wynika i które są dla mnie wyłącznie stratą czasu.