Buzz marketing, tudzież viral. Każdy by chciał, ale nie każdy wie jak. A Ci, którzy myślą, że wiedzą jak, robią to w tak słaby sposób, że szkoda słów. Do czego piję (hoho, taka gra słów)? Do Tigera, i kiczu tego roku, jeśli chodzi o akcję niby-nie-ustawioną w social media. Za długo działam w tej branży, żeby uwierzyć, że ktoś zaakceptował ten przekaz, że dał zielone światło dla pożal się boże kreacji. Marketing na najbardziej żałosnym i zdegradowanym poziomie. Ale się sprzedał, poszło. Ktoś po drugiej stronie na bieżąco zlicza kliki. AVE idzie w miliony. Udało się.
Chyba każdy z nas pamięta case Żytniej. Wtedy mleko rozlało się błyskawicznie. Każdy był zdegustowany, a Żytnia się tłumaczyła, przeprosiła, doszły jakieś odszkodowania, ktoś niby poleciał. Wszystko było bardzo niejasne, zagmatwane. Nieważne. O Żytniej było głośno. Pisał o niej cały internet. Zasięg pewnie tak poszybowały w górę, że zakładam, że ich ówczesny poziom teraz dla marki jest już pewną legendą i niedoścignioną fantazją. Tęgie głowy myślą, jakby do niego wrócić. Byle było tanio i dobrze. Tak jak Polacy lubią najbardziej.
Wiedziałam, że prędzej czy później ktoś mnie znowu zaskoczy. Nie przypuszczałam jednak, że stanie się to tak szybko. Znowu jest tanio i dobrze. Chuj, że poniżej jakiegokolwiek poziomu ludzkiej godności. Chuj, że pomimo jakiegokolwiek poziomu ludzkiej moralności. Zasięgi się zgadzają, AVE idzie w miliony. Viral zatacza coraz szersze kręgi. Znów się udało.
Cena? Przygotowanie grafiki – 50 zł. Koncepcja, praca jakiegoś social media ninja – kolejne złotówki.
Poszło.
Szok, niedowierzenie, hejt na Tigera? Ale jak to? Skrucha, przeprosimy. 500k na fundację, którą wspiera Chajzer. To jest takie słabe i żałosne.
Dlaczego?
Wyjaśnię to łopatologicznie. Zakładam, że odbiorcami Tigera są Millenialsi i Pokolenie Z. Czyli dwa segmenty użytkowników, do których kierowanych jest najwięcej reklam. A co za tym idzie? Aby się przebić, trzeba jednak sporo wydać. To raz, a dwa – te dwa pokolenia siedzą mocno w internecie. Znowu chodzi o hajs, a dodatkowo o przebicie się z komunikatem. Viral jest ciekawszy i może się udać. A uda się na pewno, jeśli będzie żenujący, przekraczający wszystkie normy społeczne, chujowy? Chociaż to i tak marny eufemizm. Jazda po bandzie, po totalu. Zwalimy na accounta. Rozejdzie się po sieci. Będzie zasięg, zaoszczędzimy te miliony, które musielibyśmy wydać na marketing.
Przeprosimy. Wyślemy 1 część jakiegoś tam budżetu. Nie na anonimową działalność. Na Chajzera i Powstańców. Rozejdzie się, a my będziemy mogli się pochwalić współpracą z influencerem.
Winszuję teamowi strategicznemu. Winszuję kreatywnym. Winszuję Maspexowi. Klient nasz Pan? Będzie z tego sprzedaż? Będzie!
Bo grupy docelowe to kupią. To są młodzi ludzie, którzy decyzje podejmują często spontanicznie. Szczególnie przy produktach kategorii FMCG. Sięgną po Tigera. Bo coś słyszeli, bo było o nim głośno, chociaż do końca nie rozumieją czemu. Kupią z ciekawości. Spróbują.
Grupy nie-docelowe Tigera nie kupią. Będą bojkotowały. Ja bojkotuję, bo po Tigera nigdy już nie sięgnę.
Mieliśmy Żytnią, mieliśmy Jastrzębską z Orange, mamy energetyk.
Co jeszcze? Kto pierwszy da więcej?